Jak się uczyć języka włoskiego, kiedy #StiamoAcasa?

Mamy czas zagrożenia epidemicznego. To wiemy wszyscy, że mamy siedzieć na rzyci i spokojnie przeczekać ten czas. Co jednak robić z jego nadmiarem? Wszak nie ma co ukrywać, czasu mamy więcej dla siebie. Można wykorzystać ten czas na naukę języków obcych. Oczywiście nie chodzi mi o to, aby wziąć podręcznik do ręki, otworzyć na stronie 34 i zrobić wszystkie ćwiczenia z tejże strony, zamknąć go i usiąść w fotelu myśląc „jestem królem świata, zrobiłem 3 ćwiczenia (z których notabene nic nie pamiętam)”. Bardziej chodzi mi o kreatywne spojrzenie na naukę albo takie zupełnie bezwiedną naukę. Bezwiedną, czyli jaką? Taką przy okazji robienia czegoś, co sprawić może nam przyjemność.

Oto kilka sposobów na naukę języka obcego w czasach zarazy, ale nie tylko.

Nie będę jednak w tej notce bardzo odkrywczy. Niemniej jednak może właśnie tych kilka sposobów, tych kilka punktów jest właśnie potrzebnych w tych trudnych czasach, żeby zebrać się w sobie i powiedzieć „ej, przecież to jest proste!”. No to do dzieła!

  1. Zamawiaj jedzenie po włosku

Ha! Jak? Skoro jestem w Polsce, siedzę w domu, bo knajpy pozamykane. To proste. Jak zamawiasz pizzę, to po skończonej rozmowie ułóż sobie dialog w głowie, w zeszycie, na kartce, po włosku właśnie to, co przed chwilą powiedziałeś. Użyj niezbędnych konstrukcji do tego, użyj odpowiednich słów, przećwicz sobie na sucho taki dialog sam ze sobą. No trudno, że domownicy będą patrzeć na Ciebie dziwnie. Niemniej jednak miej to w nosie, bo Ty jesteś właśnie w procesie uczenia się i to tylko z korzyścią dla Ciebie. Wiem, że może to nie jest szczyt marzeń, jeśli chodzi o naukę, ale przećwiczysz sobie odpowiednie konstrukcje i nazwy produktów. Zawsze to coś.

  1. Słuchaj włoskich piosenek

No moi Drodzy. Tutaj mamy wiele wyboru. YouTube, Spotify stoją otworem. Nie brakuje włoskich przebojów lat 80., jak i współczesnej muzyki rozrywkowej. Tu akurat nie trzeba się trudzić, aby znaleźć utwory do posłuchania. Można też otworzyć sobie tekst w Internecie i słuchając patrzeć na niego, wypisywać słówka, zwroty. Tłumaczyć je sobie później na język polski. Niżej podrzucam Wam link do mojej playlisty włoskich piosenek na moim Spotify (kliknij, aby przejść do playlisty).

  1. Czytaj włoską „prasę”

Tu, podobnie jak z muzyką. Wchodzimy w Internet, wpisujemy w przeglądarkę nazwę popularnej włoskiej pracy i portale informacyjne stoją przed nami otworem. Poznamy codzienne potoczne słownictwo, dowiemy się co dzieje się na świecie, a jak wiemy, to poznamy włoskie stanowisko. Kopalnia słówek, zwrotów. Dodatkowo przecież nie trzeba czytać pracy codziennej. Można poczytać portale plotkarskie, kucharskie. No do wyboru do koloru. Trzeba tylko chcieć.

#5 najciekawszych…kolorowych czasopism

No chyba, że macie dostęp do prasy papierowej włoskiej ?

  1. Oglądaj włoskie filmy/seriale

Jeszcze kilka lat temu oburzałem się na takie „porady”, nie mam włoskiej telewizji. NoProjekt bez tytułu nie mam do dzisiaj, ale świat i technika poszły do przodu. Są platformy jak HBO czy Netflix, na którym można oglądać włoskie filmy czy seriale. Ba! Nawet można sobie ustawić do filmów niewłoskich napisy czy dubbing i mamy po włosku. Przy odrobinie wysiłku w sieci także znajdzie się seriale i filmy po włosku. Ja jestem na etapie oglądania serialu „R.I.S. Roma”. No powiem Wam, że bomba się ogląda. Wiecie, tylko trzeba lubić seriale w stylu „Kryminalne zagadki…”. W każdym razie polecam. Aha, i ważna rzecz. Nie trzeba rozumieć słowo w słowo. Globalne zrozumienie się liczy.

  1. Słuchaj włoskiego radia

Projekt bez tytułu (5)
kliknij obrazek, aby przejść do radia

Proszę Was, nie chcę słyszeć, że nie macie dostępu do radia z zagranicy. Macie dostęp na wyciągnięcie ręki. Aplikacje na smartfony, streamingi w sieci. Nie brakuje tego. Ja ostatnio słucham radia włoskiego (i hiszpańskiego) na stronie radio.garden. Podrzucam Wam link, o tutaj. Wchodzicie, ruszacie sobie kulą ziemską tak, aby najechać na dane miasto i słuchacie radia z wybranego miasta. O tyle to fajne, że czasem można posłuchać radia, z jakiego pipidówka. Ćwiczycie rozumienie ze słuchu. Czasem można posłuchać też sobie dialektu. To nic, że nie zrozumiecie nic. Potraktuje to jako ciekawostkę językową.

  1. Czytaj to, co Cię interesuje

To trochę taki punkt zbieżny z czytaniem prasy po włosku w Internecie. Oprócz tematycznej prasy możesz włączyć sobie jakiś artykuł na polskiej Wikipedii, zmienić język na włoski i proszę bardzo. Masz to, co Cię interesuje w języku, którego się uczysz. A wiadomo przecież, że czytanie o rzeczach, które nas interesują, powoduje szybsze przyswojenie jakiejś partii materiału czy poznanie kilka nowych słówek. Ja tak czytałem o antycznym Rzymie czy w ogóle jakieś teksty historyczne. Polecam, sprawdza się (przynajmniej u mnie się sprawdziło).

Projekt bez tytułu (3)

  1. Oglądaj włoskich Jutuberów

I znów zaglądamy do Internetu. Poszukaj na YT włoskich ciekawych jutuberów. Vlogów na interesujące Cię tematy. Kulinaria, beauty, fashion, życie codzienne zwykłych ludzi. Ja wiem, że można się zatracić w sieci i nagle okazuje się, że pół nocy zawalone, bo oglądałeś jakiś program motoryzacyjny w sieci po włosku. No bywa. Ale nauka czasem „kosztuje” 😀 i znów podam swój przykład. To pomaga. Do dzisiaj oglądam kilku ciekawych (dla mnie) twórców internetowych i prawie każdy wieczór kończy się odpaleniem YT i sprawdzenie co u nich. Nie spostrzeżesz się kiedy, a będziesz coraz więcej rozumieć to, co do Ciebie mówią. A czy nie o to właśnie chodzi w nauce języka?

#5 najciekawszych…włoskich kanałów i jutuberów

  1. Czytaj książki po włosku

Oho! Tutaj słyszę chyba najwięcej Waszych głosów „mój poziom językowy nie jest wystarczający, żeby czytać książki”. A powiem Wam, że to g…prawda. Owszem, jak ktoś zaczyna przygodę z językiem, nie przebrnie przez książkę, gdzie będzie czas przeszły, condizionale czy inne remoto (a tego jest w wielu książkach dużo). O nauce remoto już nie chce mi się pisać, napisałem zresztą osobną notkę o tym, jak pokochać remoto, o, tutaj –> Passato remoto – o co ta cała awantura?. W każdym razie nikt nie każe Ci rzucać się od razu na Dantego. Jest wiele książek dla młodzieży, zwykłych czytadeł, które można połknąć. Z drugiej strony, do cholery jasnej, uczymy się języka, więc do książki i czytać i rozwijać swoje słownictwo. Przecież czytanie pogłębia tylko naszą wiedzę na temat języka. Zawsze warto próbować. Tylko proszę, nie rzucajcie się nagle na literaturę światową, bo to Was tylko zniechęci.


Aha, nie odpowiem Wam na pytanie „a co polecasz na poziom A2, B1…?”. Co to znaczy być na poziomie B1? Znać kilka struktur gramatycznych więcej niż na A2 czy znać słownictwo dość szerokie, ale nie wiedzieć jak się stosuje futuro? Te poziomy zawsze były dla mnie sztucznym podziałem. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale tak właśnie jest. To jest baaaardzo nierówny podział.


Podsumowując tych kilka punktów, chcę tylko napisać, że przede wszystkim musi Ci się chcieć nauczyć języka, musi Ci się chcieć w ogóle zrobić cokolwiek. Bez marudzenia, że to nie dla mnie, tego nie rozumiem, to za trudne. No to zrób wszystko, żeby nie było za trudne, poświęć na dane zagadnienie więcej czasu, albo obejrzyj film 3 razy, żeby załapać.


Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *