Drogi pamiętniku…
…za 3 tygodnie matura z języka włoskiego. Tak, wiem, umiem. Uczę się przecież. Jak nie konwersacje, to ćwiczenia na congiuntivo, preposizioni i inne następstwa czasów. Tylko że ja już mam chyba za dużo w głowie i za każdym razem, kiedy powtarzam słówka i któregoś nie pamiętam, to wydaje mi się, że właśnie ono będzie mi najbardziej potrzebne na egzaminie i w zasadzie dzięki niemu nie zdam. Bo przecież jak mogę nie wiedzieć, jak jest po włosku: górnik, dziura ozonowa czy księgowa. Eh, mówię Ci pamiętniku, takie problemy pierwszego świata.
Wczoraj wpadłem w sidła pronomi diretti i indiretti i wiesz co? To jest nawet proste. Z pewnością będzie coś, czego nie wiem. Tak jest zawsze. No trudno. Trzeba będzie zmierzyć się z tym, czego się nie wie. Może się uda.
Na egzaminie ustnym bankowo wylosuje pytania dotyczące problemów ekologii albo jakiejś innej mody czy zdrowego odżywiania. I co wtedy zrobię? No co? Eh, chyba powtórzę sobie słówka z ubrań. Tylko że wtedy pomijam te o śmieciach, recyklingu i jak po włosku jest dieta czy inna zdrowa żywność. Jeszcze 3 tygodnie…
Z pewnością tak wyglądają rozterki maturzystów przed egzaminami maturalnymi. Wtedy na myśl przychodzą takie rzeczy, że nie jesteśmy w stanie zacząć się uczyć (choć na naukę już za późno) czy powtarzać. Jest na to jedna rada (albo kilka). Wziąć głęboki wdech, powiedzieć sobie „uczyłem/uczyłam się”, „umiem, dlatego też zdam”. Problemy są po to, by je omijać, a nie po to, by się o nie potykać. Dlatego też, jeśli nie podpasuje jakiś temat, to nie ma co się chować w mysią dziurę, tylko trzeba pomyśleć, jak można najlepiej rozwiązać ten chwilowy „problem”. Jeśli się uczyłeś, to bez problemu poradzisz sobie z nim.
Jest jeszcze chwila czasu, by powtórzyć ostatnie rzeczy, które sprawiają ciut większy kłopot. Niech z pomocą przyjdą nam nasze własnoręcznie zrobione notatki. Pamiętaj jednak, że to już nie czas na zabranie się do nauki. Niestety, straszne, ale prawdziwe.
Poświęć ten czas także na słuchanie radia po włosku. Dzięki temu będziesz mieć ciągle kontakt z żywym językiem. Przyda się to na egzamin pisemny, kiedy to trzeba będzie popisać się umiejętnością słuchania. Obejrzyj film, ale bez polskich napisów i bez lektora. Jeśli napisy to tylko po włosku. Zawsze to nauka poprzez relaks, zabawę. Taka wiedza zawsze łatwiej wchodzi do głowy. Klikając tutaj, oraz tutaj znajdziesz też kilka kanałów na YouTube, dzięki którym szybko i łatwo osłuchasz się z językiem, a przy okazji miło spędzisz czas, oglądając jutuberów. Szczególnie polecam kanał Alberto ItalianoAutomatico. Książki i ich twarde regułki odstaw na półkę. Niech nie straszy 🙂
Ktoś kiedyś dał mi radę przed egzaminem wstępnym do liceum i brzmiała ona mniej więcej tak: „zrobisz tyle, ile umiesz, więcej nie zrobisz, najwyżej możesz zrobić mniej”. Dokładnie tak będzie z nami, maturzystami. Wykorzystajmy naszą wiedzę i skupmy się na tym, co potrafimy, a nie na tym, czego nie wiemy, albo z czego jesteśmy słabsi. Egzaminatorzy nie oceniają przecież stanu naszej niewiedzy. Skupiają się raczej na tym, co wiemy (i ile wiemy). Dlatego też marsz do kuchni, zrobić sobie dobrej herbaty, zasiąść na spokojnie do notatek, powtórzyć to, co najważniejsze. Przede wszystkim nie denerwować się. To w niczym nie pomoże, a może jedynie zaszkodzić.
Ps. Wiem, łatwo pisać 🙂 ale pomyślcie jednak o tych, którzy zdają egzamin maturalny 16 lat po swojej prawdziwej maturze. To jest dopiero stres 🙂 tak, tak, piszę o sobie.
O tym, jak przygotować się do matury i jakie zagadnienia warto poruszyć, pisałem także tutaj:
3 thoughts on “Z pamiętnika maturzysty, czyli 3 tygodnie do matury z języka włoskiego. Co zrobić?”