Wszędobylski Internet. Jest z nami po prostu wszędzie…w sklepie, w biurze, na ulicy, w markecie, w domu…w toalecie(?)… Ile to już słów napisano o niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą Internet, ale przecież nie tylko niebezpieczeństwem człowiek żyje. Owszem, trzeba uważać, ale nie dajmy się zwariować. Oprócz tych złych rzeczy, jakie mogą nas spotkać w tej wszędobylskiej (jak napisałem na początku) pajęczynie, którą jest Internet to znajdują się tam także baaaaaardzo przydatne rzeczy.
Jednym z nich są modne, popularne (i te mniej popularne), różnej maści blogi. Jak podaje wikipedia „Blog (ang. web log – dziennik sieciowy) — rodzaj strony internetowej zawierającej odrębne, zazwyczaj uporządkowane chronologicznie wpisy. Blogi umożliwiają zazwyczaj archiwizację oraz kategoryzację i tagowanie wpisów, a także komentowanie notatek przez czytelników danego dziennika sieciowego. Ogół blogów traktowany jako medium komunikacyjne nosi nazwę blogosfery.”
W sieci znajdziemy także YouTube. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć czym jest YouTube, ten cholerny (przepraszam za słowo) pochłaniacz czasu…ale gdybyśmy mieli jednak go zdefiniować to z gotowcem przychodzi nam (nie?)zawodna wikipedia. Co to takiego YouTube? Jest to „serwis internetowy, stworzony w lutym 2005 roku, który umożliwia bezpłatne umieszczanie, odtwarzanie strumieniowe, ocenianie i komentowanie filmów.” YouTube roi się od modnych od jakiegoś czasu vlogów. Tak, tak, vlogów…co to takiego vlog? Zapytajmy wikipedię…„Wideoblog (ang. videoblog, vlog lub vog) – rodzaj bloga internetowego, którego zasadniczą treść stanowią pliki filmowe (VODcast) publikowane przez autora w kolejności chronologicznej. Pliki udostępniane są do odtwarzania w technologii video-streamingu lub do pobrania na komputer użytkownika – gościa i widza wideobloga. Vlogerzy publikują swoje filmy głównie w serwisie YouTube”.
To definicja na poważnie a tak mniej poważnie? To zajrzymy do Nonsensopedii (strona internetowa parodiująca Wikipedię): „Vlog (alias videoblog) – zjawisko społeczne będące tym samym fenomenem, co blog. Oparte jest na założeniu, że dzięki potędze internetu każdy może stać się opiniotwórczym dziennikarzem, który komentując na bieżąco fakty z życia politycznego/gry komputerowe/zawartość pieluch swojego małego dziecka/cokolwiek, wzbudzać będzie podziw i kształtować opinię mas. Niestety, błędnym.” Według Nonsensopedii, vlogi/blogi dzielimy na skandaliczne, jajcarskie, polityczne, wymowne i…przydatne. O vlogach i jutuberach (kto to? i kim są?) będą osobne notatki a teraz zajmijmy się tymi przydatnymi. Na początek blogi…
fot. pixabay.com
…językowe-kulturowe, których w ogólnoświatowej sieci, jaką jest Internet, nie brakuje. Znajdziemy je chyba w każdym języku świata. Dotyczą wszystkich aspektów nauki języka obcego, gramatyki, struktury języka, kultury języka, kultury danego kraju, o którym jest blog językowy (najczęściej oprócz samego języka poruszana jest także tematyka związana z krajem, którego języka uczymy się).
fot. pinterest.com
Sam jestem obserwatorem sporej ilość blogów językowo-kulturowych (i podróżniczych). Ale na trzy z nich szczególnie chciałbym zwrócić uwagę. Dwa italiańskie i jeden (odkryty dosłownie wczoraj, tj. 25.02.2016 r.) dotyczący języka angielskiego. Oto one:
- wloskielove – blog prowadzony przez Natalię, która najpierw zdobyła „licencję na…(nie, nie zabijanie), ale na filologowanie” (język francuski) a potem zdobyła magistra z języka włoskiego. Mówienie po włosku, jak sama o sobie pisze na blogu w zakładce O mnie, sprawia jej radość w życiu. Jakoś się nie dziwię… 😉 Blog prowadzony jest w sposób dynamiczny i przystępny dla czytelnika zainteresowanego wszystkim, co włoskie. Znajdziemy tam rozkminy na skomplikowane zjawiska gramatyczne. Jeśli chcielibyśmy się dowiedzieć czegoś o włoskim kinie, muzyce czy kuchni włoskiej to blog będzie jak znalazł dla zaspokojenia wiedzy. Podejście Autorki bloga do spraw związanych z językiem włoskim jest bardzo profesjonalne i nie ma tu miejsca na fuszerkę. Fan page bloga znajdziecie także na facebook’u tutaj – Wloskielove
- Italia poza szlakiem – „Z pasji o Italii, Magda Ciach-Baklarz”, jak sama o sobie pisze „Włochy pokochałam od pierwszego spotkania w 1998 roku. Zamieszkała na pół roku z włoską rodziną, podglądając ich codzienne życie, ucząc się języka i kuchni. To doświadczenie wpłynęło na całe moje życie. Od tamtej pory powracam na Półwysep Apeniński, kiedy tylko mogę, od kilku lat są to podróże głównie żeglarsko – enokulinarne.”…znaczenie słowa „enokulinarne” znajdziecie na blogu Magdy. Jak dla mnie bajkowy blog. Czytając go przenosimy się w świat baśni. Każde słowo napisane o słonecznej Italii jest nasycone pasją. W końcu podtytuł bloga nie wziął się z przypadku. Porad praktycznych bez liku, znajdziemy cenne informacje o kawie, oliwie czy winie. Magda traktuje Włochy z wielkim namaszczeniem i to widać w każdym poście. Podobnie jak Wloskielove, fan page Italia poza szlakiem funkcjonuje na facebook’u a znajdziecie go tutaj Italia poza szlakiem
- angielska herbata – blog Marcela o języku angielskim i nie tylko…a to nie tylko ma baaardzo duże rozszerzenie, bo traktuje o psychologii, problemach społeczno-kulturowych, kuchni. Jak pisze o sobie „odkrywca psychologicznego efektu wody mineralnej, zgodnie, z którym ilość sera na pizzy i wielkość szklanki z wodą mineralną rosną wprost proporcjonalnie do surowości diety.” Blog zdecydowanie dla ludzi z wielkim dystansem do siebie i świata. Pisany z wielkim rozmachem, przejrzyście, humorystycznie. Czasem Autor pozwala sobie na sarkazm, ale tylko tam gdzie jest uzasadnione jego użycie. Lektor, tłumacz, pasjonat wszystkiego co angielskie. Językowy purysta. I co dla mnie najważniejsze, woli angielski britisz niż amerikan 🙂 . Bardziej podoba mi się britisz. Nie znam języka angielskiego (wręcz go nie lubię, przez co Marcel stwierdził, że herezje opowiadam), ale czytając ten blog zupełnie o tym zapominam, że traktuje o języku dla mnie barbarzyńskim…żartuję 😉 Angielską herbatę wypijecie także na facebook’u tutaj angielska herbata
0 thoughts on “Bloger, vloger i jutuber (ocena subiektywna – kontekst włoski)…cz. I”